wtorek, 7 lutego 2012
Uff...już z górki
Już kilka dni zmagamy się z intruzem w postaci ospy, który nawiedził Julcie. Szczerze nie wiedziałam, że to choróbsko jest takie wredne. Wysyp jest tak dorodny, że nie byłabym w stanie zliczyć ilości tych wykwitów. Ale na szczęście najgorsze za nami. Teraz tylko niech wysychają i uciekają gdzie pieprz rośnie. Chciałam udokumentować wizerunek Julci w biało-fioletowe plamki, ale stawiała wyraźny opór przeciwko fotografowaniu jej w takim stanie. No cóż...typowa kobieta, zawsze chce na zdjęciach wychodzić pięknie, a w takim stanie...no bosko się nie wygląda.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz