Julka prawie wyleczona z ospy, lepi sobie figurki z masy solnej, a ja postanowiłam obfotografować kilka kątów w naszym domu :) Wrzosy stoją jeszcze od jesieni, ale jakoś nie mam serca się ich pozbyć. Cieszy mnie myśl, że już niedługo w domku zagościć będą mogły tulipany, krokusy i inne zwiastuny wiosny. Czasem zima też jest fajna, ale nie ma piękniejszego widoku jak zielone pączki na drzewach spowite promieniami wiosennego słońca...pozdrawiam póki co zimowo i walentynkowo :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz