Kochane!
Dawno mnie nie było...wiem,wiem,ale wakacje cudnie nam się przeciągnęły i z planowanych 6 dni zrobiło się 9 :) Pogoda była urocza, więc wracać jakoś nam się nie chciało. W naszym apartamencie (czytaj-namiocie) z widokiem na morze, tak nam fajnie było :))) Popołudniami gdy gwar na plaży przycichał i zamiast krzyków dzieci słychać było szum morza, siadałam z mrożoną kawką i książką i czytałam,czytałam,czytałam...Ale wszystko co dobre szybko się kończy. Czas zejść na ziemię. A zeszliśmy bardzo szybko bo zaraz po powrocie czekał nas zaplanowany remont pokoju Julci. Działo się oj działo....ale efekty są :))) a jakie, pokażę w następnym poście. Powiem wam także o moim kursie florystycznym :) i przeuroczym spotkaniu w klubie kobiet kreatywnych do którego to mam zaszczyt należeć :)))))))) A póki co...morze, książka i ja...
Pozdrawiam cieplutko i do następnego :)
Tylko pozazdrościć:-) Ja w tym roku już nigdzie nie wyjadę ale w przyszłym także pod namiot:-) Bo to najlepszy apartament w świecie:-) Pięciogwiazdkowy:-)
OdpowiedzUsuńSzum morza .... bezcenny.
OdpowiedzUsuń