Ech...ciężka noc, ciężki dzień...nie ma nic gorszego niż chorująca pociecha w domu, a zwłaszcza gdy zaczyna się coś dziać w nocy i człowiek nie wie co zrobić, jak pomóc...
No ale strach ma wielkie oczy...było, minęło i okazało się mniej groźnie niż wyglądało...
Za to poszłam dziś do pracy z "workami" pod oczami...szkoda gadać.
Na osłodzenie i rozładowanie emocji zrobiłam pierwszy w życiu "przepiśnik"
słodziutki, babeczkowy,lukrowany...
(będzie jak znalazł na prezent gwiazdkowy)
W środku zrobiłam kieszonkę na przepisy "luźne", które z reguły fruwają po całym zeszycie
powstała też zakładka do książki metodą
decoupage
przyjemnie szło się rano, gdy płatki śniegu lekko muskały po policzkach :)
Pozdrawiam zimowo i śniegowo!
Jak ja Tobie zazdroszczę konika!!! Jest piękny! Przepiśnik słodziutki :)
OdpowiedzUsuń